Jakle, Kiecki i Zopaski

Realizowany przez ARTerię projekt jest okazją, aby lepiej przyjrzeć się strojom naszych prababek. Jakle, kiecki i zopaski były elementami strojów potocznie nazywanych „chłopskimi”, ze względu na pochodzenie od stroju ludowego. To negatywne określenie spowodowało, iż w świadomości młodych pokoleń stroje te kojarzą się z czymś prostym i mało eleganckim, ale czy tak było? Czy ten zakorzeniony stereotyp jest słuszny? W trakcie pierwszego etapu projektu Silesia Folk Design, realizowanego dzięki Narodowemu Centrum Kultury, mieliśmy okazję podyskutować na ten temat i bliżej przyjrzeć się całej sprawie, dzięki przekazanym fotografiom, strojom, zasobom Muzeum Górnośląskiego oraz Górnośląskiego Parku Etnograficznego. Ponad 100 lat temu, jednym z założeń stroju Ślązaczki, był dostojny i godny wygląd. Efekt ten osiągano zarówno przez odpowiedni krój, jak również stosowane tkaniny ubiorów. Wprawdzie na co dzień, stroje były szyte z tańszych materiałów, ale te odświętne szyto już z aksamitów, żakardów, jedwabi, wykańczano drogimi koronkami i efektownymi guzikami.

Czytając Atlasu Polskich Strojów Ludowych, dowiadujemy się, iż w najbliższej okolicy Ornontowic wstępowały trzy typy strojów: rozbarski, pszczyński oraz raciborski. Jak pokazują dawne mapy rozmieszczenia strojów w województwie śląskim, Ornontowice znajdują się na styku występowania wszystkich trzech przytoczonych odmian stroju śląskiego, jednak najbardziej powszechny w tej miejscowości był strój raciborski, co potwierdzają dawne zdjęcia mieszkanek Ornontowic. W tym miejscu można rozpisywać się o na temat wszystkich części garderoby naszych prababek, jednak my skupimy się na na tych elementach, które możemy zaobserwować na fotografiach z początku ubiegłego wieku.

Zacznijmy więc od zopasek. Najczęściej spotykane na całym obszarze Śląska były płócienne zopaski drukowane w biało niebieskie czyli modre paski. Te codzienne zazwyczaj były szyte bez dodatkowych ozdób z prostokątnego kawałka płótna, jednak te wyjściowe, zakładane również w niedziele do kościoła, haftowane były na biało, haftem płaskim, w przepiękne ornamenty najczęściej zawierające motywy różane (zdj. nr 1).

Foto nr 1 Hafty zdobiące dolną część zopasek tzw. modrzeńców

Na co dzień były zopaski a od święta fartuchy/fortuchy, te drugie wykonywano już ze znacznie droższych materiałów produkcji fabrycznej w drukowane kwiatowe wzory, były to zazwyczaj: jedwab, adamaszek, ryps, atłas. Dzięki przekazanym fartuchom oraz eksponatom znajdującym się w Muzeum Górnośląskim, możemy zobaczyć jak kunsztowne to były wzory i jak kolorowe potrafiły być dawne fartuchy (foto. nr 2).

Foto nr 2 Tkaniny stosowane na fartuchy mała

Dolne krawędzie fartuchów ozdabiano najczęściej dodatkowymi „zagibkami” (zakładkami), falbankami, koronkami lub gipiurami. Na początku ubiegłego stulecia fartuchy zdobiono również malowanymi lub haftowanymi bukiecikami kwiatów. Fotografia nr 3 przedstawia haftowane zdobienia fartuchów, natomiast fotografia nr 4 przedstawia zdobienia malowane z fartuchów znajdujących się w zasobach Muzeum Górnoślaskiego.

Foto 3 Motywy haftowane na fartuchach mała
Foto 4 Motywy malowane na fartuchach mała

Zarówno zopaska jaki i fartuch kończyły się nieco ponad krawędzią kiecki, która sięgała do kostek nadając Ślązaczce dostojeństwa, co widać to na fotografii nr 5 gdzie młoda Ślązaczka w odświętnym stroju z pasiastym fartuchem haftowanym u dołu na biało. Długie spódnice czyli kiecki były wykonane z kilku kawałków materiałów, co pozwalało na ich bogate marszczenie. Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż kiecka była bardziej marszczona z tyłu i z boków, natomiast z przodu, w miejscu zasłanianym przez fartuch, posiadła dużo mniej marszczeń. Większość kiecek było gładkich, ale jak przestało na strój raciborski częsta ozdobą były „tolkrouzy” tzw. plisowane falbany, których ilość oznaczała stan zamożności właścicielki. Na dole kiecki wykończone były niską czarną tasiemką tzw. szczoteczką. Zazwyczaj odświętna kiecka tworzyła komplet z jaklą w tym samym kolorze tworząc kobiecy „ancug”.

Foto 5

Zanim zaczniemy bliżej przyglądać się jakli, warto przytoczyć fakty historyczne prezentowane w książkach przez Panią Barbarę Bezelich, eksperta w dziedzinie strojów śląskich. Jeszcze na początku XIX wieku w wielu regionach Śląska mówiono, że kobiety ubierające się w jakle, ubierają się „po polsku”, wiązano wtedy m.in. chustki „na polka” i to właśnie wtedy buty „polki” miały swoją wymowę. W publikacji „Ornontowice w dawnej fotografii” znajduje się fotografia z 1923 roku Towarzystwa Polek, gdzie właśnie większość kobiet ubranych jest w takie tradycyjne stroje, włącznie z okryciem głowy „purpurką” czyli czerwoną chustką. W późniejszym okresie nazewnictwo mieszało się z określeniem ubioru „po śląsku” z określeniem „po chłopsku”. No, ale odstawmy na bok historyczne niuanse i przyjrzyjmy się naszej jakli, która wraz z kiecką stanowiły dawniej kobiecy „ancug”. To też obecnie zapomniane określenie w przypadku stroju kobiecego, ponieważ w naszych czasach odnosi się ono, w gwarze, wyłącznie do męskiego garnituru. Fason jakli przez lata, niezależnie od pory roku pozostawał ten sam. W zależności od mody i zasobności właścicielki zmieniały się tkaniny, wykończenia i dodatki. Jak już wspominaliśmy w Ornontowicach w głównej mierze występowała raciborska odmiana stroju śląskiego, z charakterystycznymi jaklami. Tak więc u góry jakla wykończona była dość wysoką stójką, często z ozdobną lamówką lub koronką. Sama jakla była wąska w ramionach i od pach rozszerzała się ku dołowi, sięgając do bioder. Jednak jej zakończony na półokrągło tył , był znacznie dłuższy niż przód. Rękawy z dość znaczącymi bufkami mocno zwężały się ku dołowi. Dolną krawędź jakli często zdobiła „szpica” czyli tiulowa misternie wykonana koronka, najczęściej w kolorze czarnym. Szerokie koronki pojawiały się również jako ozdoba wzdłuż całego zapięcia. Jakle zapinano na zatrzaski, a widoczne na zdjęciach kompozycje guzików, były tylko ozdobą. Tymi samymi guzikami, lamówkami i koronkami ozdabiano zakończenie rękawów. Najczęściej guziki doszywano w kontrastującym kolorze, aby stanowiły widoczną z daleka ozdobę. W późniejszym okresie do zdobienia jakli stosowano gotowe kwiatowe aplikacje, przyszywając je wzdłuż zapięcia, jak również wykańczając nimi cały dół jakli. Poniżej przedstawiamy zdjęcia kilku jakli znajdujących się w zbiorach Muzeum Górnośląskiego. Na co dzień szyto jakle z kretonu, flaneli lub bawełny, te odświętne szyto z aksamitów, jedwabi i żakardów z motywami kwiatowymi.

Na terenie Ornontowic wybierano stonowane kolory tkanin odcieniach szarości, zieleni, brązów, niebieskiego, ciemnym bordo, w lecie białe lub wzorzyste, no i oczywiście te najbardziej eleganckie i wykwintne szyto z tkanin w kolorze czarnym. Czarna jakla uważana była za szczególnie „szykowną”. Ubierana była przez Ślązaczki do ślubu jeszcze po I wojnie światowej. W takim stroju ślubnym jasny był tylko fartuch. Młoda Pani na głowę zakładała mirtowy wianek, a młody Pan mirtowy bukiecik wpinał do klapy surduta.

Jak widać odpowiedni strój miał nadawać Ślązaczce dostojeństwa i elegancji. Jest jeszcze wiele ciekawostek na temat dawnego stroju, jego znaczenia kulturowego, a czasami i magicznego. Tutaj jednak zachęcamy czytelników do własnych poszukiwań. W dobie powszechnej globalizacji i nieujednolicana wszystkich i wszystkiego, warto zachować pamięć o naszych dawnych zwyczajach i strojach, aby całkowicie nie zanikły w naszej świadomości, ponieważ są ważnym elementem naszej tożsamości kulturowej.

Autor tekstu: Aleksandra Malczyk